Krisstof
London
Niedziela, 10 lipca 2011Kategoria 1) ... < 50
| Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
| Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Apollo | ||
Wybralem sie na wycieczke do Londynu z grupa znajomych. Zapakowalismy sie do minibusa o godz. 7 rano, lecz niestety na miejscu bylismy dopiero o 16.00. Przyczyna bylo zboczenie z trasy i podjechanie do Stratford-Upon-Avon (miejsce urodzenia Shakespeare'a) po jedna kolezanke. Dodatkowo bus mial limit predkosci max i wleklismy sie okrutnie.
Po przyjezdzie do Londynu mialem w planie zwiedzenie Greenwich Observatory, ale ze wzgledu na spore korki i presje czasowa, dojechalem tylko do dzielnicy Greenwich, natomiast juz do obserwatorium nie dojechalem. po drodze zlapalem jeszcze gume, a nawet. Kawalek szkla utkwil mi w oponie i podziurawil mi rowniez detke zapasowa. Na szczescie mialem latki, ale cenny czas niestety sie zmarnowal na naprawe :/
Ponizej profil trasy i zdjecia
Stratford-Upon-Avon - misjce urodzenia i smierci Williama Shakespeare'a
Albert Memorial, Kensington Gardens, Hyde Park, London
Tower Bridge
London Tower
London Eye
Tamiza
Big Ben
Westminster
Buckingham Pallace
Po przyjezdzie do Londynu mialem w planie zwiedzenie Greenwich Observatory, ale ze wzgledu na spore korki i presje czasowa, dojechalem tylko do dzielnicy Greenwich, natomiast juz do obserwatorium nie dojechalem. po drodze zlapalem jeszcze gume, a nawet. Kawalek szkla utkwil mi w oponie i podziurawil mi rowniez detke zapasowa. Na szczescie mialem latki, ale cenny czas niestety sie zmarnowal na naprawe :/
Ponizej profil trasy i zdjecia
Stratford-Upon-Avon - misjce urodzenia i smierci Williama Shakespeare'a
Albert Memorial, Kensington Gardens, Hyde Park, London
Tower Bridge
London Tower
London Eye
Tamiza
Big Ben
Westminster
Buckingham Pallace
komentarze
Oj tak, Londyn to ekscytujace miasto, aczkolwiek przejazdzka na rowerze po nim nie nalezy do wielkich przyjemnosci. Czuje sie wyscig szczurow. Raz przytafila mi sie chwila opoznienia startu na swiatlach i juz slyszalem "go, go" jakiegos rowerzysty. Innym razem samochody na mnie trabily. Pewnie kwestia przyzwyczajenia dla kogos kto tam mieszka na co dzien, ja jednak na polnocy Anglii odczuwam duzo mniejsza presje. Niewatpliwie jednak Londyn warty jest zwiedzania z poziomu siodelka. Sporo jest wyznaczonych pasow dla rowerzystow a i samych bikerow tez niemalo. Jakby ktos sie kiedys wybieral to moge robic za przewodnika ;)
Krisstof - 18:34 poniedziałek, 18 lipca 2011 | linkuj
Po Londynie też bym sie przejechał, chociaż jedną, pół, choć ćwierć wycieczki chciałbym sobie zrobic...
benasek - 19:08 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj
Komentuj
