Wpisy archiwalne w kategorii
3) 100 - 150
Dystans całkowity: | 14548.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 544:09 |
Średnia prędkość: | 21.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 50878 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 188 (101 %) |
Suma kalorii: | 185265 kcal |
Liczba aktywności: | 122 |
Średnio na aktywność: | 119.25 km i 5h 36m |
Więcej statystyk |
Kirkcudbright - Ayr
Poniedziałek, 30 czerwca 2008Kategoria 3) 100 - 150, Scotland - 2008
Km: | 103.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kirkcudbright - Ayr
Godz. 9.20, czas ruszac z pola namiotowego w dalsza podroz, dzis cel - Ayr
Taki basenik na kempingu, niestety ze wzgledu na brak czasu nie skorzystalem z kapieli. Obok zdjecie ze starsza Pania, ktora wraz ze swoim bratem dzien wczesniej wskazala mi droge na ten kemping
Kirkcudbright
Galloway
Loch Ken
Miasto Ayr nad Morzem Irlandzkim
Kemping pod Ayr, wialo okropnie!!!! Spalem tylko 2h, namiot przeszedl prawdziwy chrzest, inne mialy mniej szczescia. Obok rodzinka zostala bez namiotu bo poszedl w drzazgi.
Godz. 9.20, czas ruszac z pola namiotowego w dalsza podroz, dzis cel - Ayr
Taki basenik na kempingu, niestety ze wzgledu na brak czasu nie skorzystalem z kapieli. Obok zdjecie ze starsza Pania, ktora wraz ze swoim bratem dzien wczesniej wskazala mi droge na ten kemping
Kirkcudbright
Galloway
Loch Ken
Miasto Ayr nad Morzem Irlandzkim
Kemping pod Ayr, wialo okropnie!!!! Spalem tylko 2h, namiot przeszedl prawdziwy chrzest, inne mialy mniej szczescia. Obok rodzinka zostala bez namiotu bo poszedl w drzazgi.
Carlisle - Kirkcudbright
Niedziela, 29 czerwca 2008Kategoria 3) 100 - 150, Scotland - 2008
Km: | 115.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Carlisle - Kirkcudbright
Gotowy do drogi na podboj Szkocji. Nocowalem w Guesthouse o dzwiecznej nazwie Townhouse. Gospodarze bardzo mili ale to jest standard w b&b;.
Welcome to Scotland, kawalek dalej pierwsze miasteczko w Szkocji - Gretna
Pierwsze zarysy gor na horyzoncie
Dumfries
Kirkcudbright, przyjechalem dosyc pozno, ale nastepne dni pokazaly ze docieralem na miejsce znacznie pozniej
Campsite niedaleko Kirkcudbright
Gotowy do drogi na podboj Szkocji. Nocowalem w Guesthouse o dzwiecznej nazwie Townhouse. Gospodarze bardzo mili ale to jest standard w b&b;.
Welcome to Scotland, kawalek dalej pierwsze miasteczko w Szkocji - Gretna
Pierwsze zarysy gor na horyzoncie
Dumfries
Kirkcudbright, przyjechalem dosyc pozno, ale nastepne dni pokazaly ze docieralem na miejsce znacznie pozniej
Campsite niedaleko Kirkcudbright
Shipley - Keighley - Kilnsey
Niedziela, 22 czerwca 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 130.47 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:47 | km/h: | 22.56 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Shipley - Keighley - Kilnsey - Kettewel - Conistone - Grassington - Greenhow Hill - pateley Bridge - Ripley - Harrogate - Otley - Shipley
Alez dzisiaj paskudnie wialo, do tego zimno i deszczowo. Az sie sobie dziwie ze chcialo mi sie w taka pogode wychodzic. Wczoraj caly dzien padalo i mialem nadzieje ze dzis bedzie lepiej. Niestety nie bylo. Taka pogoda w czerwcu to nawet jak na Anglie jest nienormalna. Oby tylko sie wypogodzilo do soboty bo wtedy wyruszam dookola Szkocji, jak bedzie taka pogoda jak dzisiaj to daleko nie zajade, kur... Musialem mocno trzymac kierownice bo nieraz mnie rzucalo na lewo i prawo. Byl tez ciekawy moment gdy podjezdzalem pod konkretna gorke, wiatr byl tak silny w plecy ze chwilami nie musialem pedalowac a wiatr sam mnie pchal pod gore. Z czyms takim jeszcze sie w zyciu nie spotkalem.
artykul o dzisiejszych huraganach:
http://wiadomosci.onet.pl/1774199,28350,wiadomosceu.html
Statystyki wycieczki:
przekroj trasy:
warunki pogodowe, jak widac zimno i wialo ostro :/
Kilka fotek:
Alez dzisiaj paskudnie wialo, do tego zimno i deszczowo. Az sie sobie dziwie ze chcialo mi sie w taka pogode wychodzic. Wczoraj caly dzien padalo i mialem nadzieje ze dzis bedzie lepiej. Niestety nie bylo. Taka pogoda w czerwcu to nawet jak na Anglie jest nienormalna. Oby tylko sie wypogodzilo do soboty bo wtedy wyruszam dookola Szkocji, jak bedzie taka pogoda jak dzisiaj to daleko nie zajade, kur... Musialem mocno trzymac kierownice bo nieraz mnie rzucalo na lewo i prawo. Byl tez ciekawy moment gdy podjezdzalem pod konkretna gorke, wiatr byl tak silny w plecy ze chwilami nie musialem pedalowac a wiatr sam mnie pchal pod gore. Z czyms takim jeszcze sie w zyciu nie spotkalem.
artykul o dzisiejszych huraganach:
http://wiadomosci.onet.pl/1774199,28350,wiadomosceu.html
Statystyki wycieczki:
przekroj trasy:
warunki pogodowe, jak widac zimno i wialo ostro :/
Kilka fotek:
Shipley - Keighley - Kilnsey
Niedziela, 15 czerwca 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 109.38 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:40 | km/h: | 23.44 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Shipley - Keighley - Kilnsey - Kettlewell - Grassington - Bolton Abbey - Ilkley - Otley - Shipley
Dzisiaj juz tak nie wialo jak wczoraj, ale za to czesto padalo i troche mnie zmoczylo. To byl doslownie wyscig z chmurami - raz wygrywalem i uciekalem spod jednej chmury by po chwili wpasc pod inna, taka zabawa w kotka i myszke, z tym ze ja biedna muszka (a moze szczurek) byla na z gory przegranej pozycji. Aczkolwiek dzielnie sie bronilem i czasem udalo mi sie wpasc pod sloneczko, wtedy zwalnialem i delektowalem sie chwila spokoju od paskudnego deszczu :)
Trasa w moje ulubione strony czyli do Yorkshire Dales. Widzialem juz wiele razy te piekne okolice - rzeki, lasy, pola, wzgorza i doliny oraz niezliczone stada owieczek, ale za kazdym razem jestem zauroczony tymi widokami w takim samym stopniu. Zyczylbym wszystkim takich widokow na trasie jakie ja mam :)
Kilka fotek z Yorkshire Dales:
Dzisiaj juz tak nie wialo jak wczoraj, ale za to czesto padalo i troche mnie zmoczylo. To byl doslownie wyscig z chmurami - raz wygrywalem i uciekalem spod jednej chmury by po chwili wpasc pod inna, taka zabawa w kotka i myszke, z tym ze ja biedna muszka (a moze szczurek) byla na z gory przegranej pozycji. Aczkolwiek dzielnie sie bronilem i czasem udalo mi sie wpasc pod sloneczko, wtedy zwalnialem i delektowalem sie chwila spokoju od paskudnego deszczu :)
Trasa w moje ulubione strony czyli do Yorkshire Dales. Widzialem juz wiele razy te piekne okolice - rzeki, lasy, pola, wzgorza i doliny oraz niezliczone stada owieczek, ale za kazdym razem jestem zauroczony tymi widokami w takim samym stopniu. Zyczylbym wszystkim takich widokow na trasie jakie ja mam :)
Kilka fotek z Yorkshire Dales:
Shipley - York - Shipley
Sobota, 14 czerwca 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 115.22 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:36 | km/h: | 25.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Shipley - York - Shipley
Do York jechalem z wiatrem i srednia przed nawrotem wynosila 28.5km/h czyli rekordowa w moim przypadku. Niestety droga powrotna to silny wiatr w twarz i do tego przerazliwie zimny, wiec srednia znacznie spadla. Ciezko sie pedaluje w takich warunkach ale jakos dojechalem :/ Jutro planuje dlugi wypad ale zobacze jaka bedzie aura rano i jak sie bede czul po dzisiejszej walce z wmordewindem
Do York jechalem z wiatrem i srednia przed nawrotem wynosila 28.5km/h czyli rekordowa w moim przypadku. Niestety droga powrotna to silny wiatr w twarz i do tego przerazliwie zimny, wiec srednia znacznie spadla. Ciezko sie pedaluje w takich warunkach ale jakos dojechalem :/ Jutro planuje dlugi wypad ale zobacze jaka bedzie aura rano i jak sie bede czul po dzisiejszej walce z wmordewindem
Shipley - KEighley - Kilnesey
Niedziela, 8 czerwca 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 124.55 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:28 | km/h: | 22.78 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Bridlington - York - Shipley
Poniedziałek, 26 maja 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 128.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Bridlington - York - Shipley
No i czas na powrot. Rano ponownie przywitalo mnie sloneczko za oknem, zapowiadal sie kolejny piekny dzien. Z aura mialem niezlego farta. Zapowiedzi z deszczem sie nie sprawdzily i przez cala wyprawe nie spadla na mnie ani jedna kropla deszczu. Za to we wtorek i w srode padalo caly czas. A pierwotnie chcialem wracac we wtorek tylko mi w pracy urlopu nie dali :)
Po sniadaniu identycznym jak dzien wczesniej, spakowaniu i pozegnaniu z gospodarzami wyruszylem jeszcze ostatni raz pooddychac swieza morska bryza. Kilka zdjec i czas wracac. Jechalo mi sie super. Plaskie tereny a potem ta gorka, ktora juz duzo latwiej pokonalem bo byl znacznie lagodniejszy podjazd. Srednia na trasie 23km/h z przyczepka, po 2 dniach ciezkich jazd. Nie spodziewalem sie ze jeszcze bede mial tyle energii. W Shipley bylem przed 18.00.
Podsumowujac, wycieczka jak najbardziej udana, przyjechalem zmeczony ale zadowolony z osiagnietego rezultatu. Ponizej podsumowanie wycieczki z GPS oraz kilka fotek
Pozdrawiam wszystkich, ktorzy zaszczycili mnie swoja obecnoscia i przebrneli przez te wypociny i zdjecia ;)
Bridlington ponownie:
No i czas na powrot. Rano ponownie przywitalo mnie sloneczko za oknem, zapowiadal sie kolejny piekny dzien. Z aura mialem niezlego farta. Zapowiedzi z deszczem sie nie sprawdzily i przez cala wyprawe nie spadla na mnie ani jedna kropla deszczu. Za to we wtorek i w srode padalo caly czas. A pierwotnie chcialem wracac we wtorek tylko mi w pracy urlopu nie dali :)
Po sniadaniu identycznym jak dzien wczesniej, spakowaniu i pozegnaniu z gospodarzami wyruszylem jeszcze ostatni raz pooddychac swieza morska bryza. Kilka zdjec i czas wracac. Jechalo mi sie super. Plaskie tereny a potem ta gorka, ktora juz duzo latwiej pokonalem bo byl znacznie lagodniejszy podjazd. Srednia na trasie 23km/h z przyczepka, po 2 dniach ciezkich jazd. Nie spodziewalem sie ze jeszcze bede mial tyle energii. W Shipley bylem przed 18.00.
Podsumowujac, wycieczka jak najbardziej udana, przyjechalem zmeczony ale zadowolony z osiagnietego rezultatu. Ponizej podsumowanie wycieczki z GPS oraz kilka fotek
Pozdrawiam wszystkich, ktorzy zaszczycili mnie swoja obecnoscia i przebrneli przez te wypociny i zdjecia ;)
Bridlington ponownie:
Shipley - York - Bridlington
Sobota, 24 maja 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 128.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:27 | km/h: | 19.92 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Shipley - York - Bridlington
Dzien 24 maja 2008 roku na dlugo zapadnie w mej pamieci. A mianowicie:
- pierwszy raz w 63-letniej historii Piast awansowal do ekstraklasy - jupi!!!
- pierwszy raz w 104-letniej historii Hull awansowalo do Premiership
- pierwszy raz wybralem sie na wycieczke rowerowa, wielodniowa
- pierwszy raz jechalem z przyczepka
- pierwszy raz odwiedzilem Bridlington :)
Byc moze zastanawiacie sie co na tej liscie robi Hull... Otoz wyjasniam. Zwyciestwo Hull w meczu rozegranym z Bristol na stadionie Wembley dnia 24.05.08 przy 86tys widowni zapewnil weteran a jednoczesnie wychowanek klubu i legenda Hull - Dean Windass. Otoz gral on przez pewien czas w klubie Bradford City i mialem przyjemnosc ogladac go w az dwoch meczach. Jest typem boiskowego twardziela i na takiego rowniez wyglada.
A teraz do rzeczy. Moja pierwsza wielodniowa wycieczka miala miejsce w dlugi majowy weekend i byla jednym z etapow przygotowan do mojej zyciowej wyprawy do Szkocji, ktora zbliza sie juz wielkimi krokami. Testowalem nie tylko przyczepke ale rowniez i wlasne mozliwosci. Mysle ze wyprawa zakonczyla sie sukcesem bo przejechalem ponad 400km w 3 dni w tym prawie 260km z przyczepka. Srednia predkosc tez niezla - okolo 21km/h. Wrocilem z wyprawy zmeczony ale zadowolony z efektow. Zwiedzilem nowe miejsca, zobaczylem nowe tereny, zrobilem niezle foty i do tego aura byla sprzyjajaca mimo deszczowych zapowiedzi.
Wyjechalem rano okolo 9.30 z Shipley by dotrzec do Yorku jakies 3h pozniej. W yorku oczywiscie przystanek na podziwianie katedry i jakichs grajkow i tancerzy. Dwoch z nich po wystepie do mnie podeszlo, jeden bardzo przygladal sie mojej przyczepce a drugi poprosil o zdjecie :) Oczywiscie sie zgodzilem i korzystajac z okazji poprosilem by zrobil tez moim aparatem (zdjecie ponizej). Po wymianie kilku zdan z tymi sympatycznymi panami udalem sie w dalsza podroz. Musze tu od razu dodac, ze bardzo pomocnym w trakcie calej wyprawy byl moj GPS ktory kierowal mnie dokladnie do celu co zaoszczedzilo mi wiele czasu w poszukiwaniu wlasciwych drog :)
Kilkanascie km za Yorkiem trafilem na niesamowita gorke i to byl przedsmak tego co bedzie mnie czekac w Szkocji. Stopien nachylenia to minimum 20% i w pewnym momencie musialem zejsc z roweru i popchnac go troche w gore, holowanie przyczepki pod taka gorke wymaga konskiej energii :) Gorke ta juz widzialem z daleka i jest uwidoczniona na zdjeciu. Po wjechaniu na nia mialem juz z gorki ;) az do samego morza. Po drodze zmienilem troche trase, skrecilem z glownej drogi w scenic route i przejezdzalem przez fajne tereny, lasy, pola. Zdjecia oczywiscie tez robilem.
Po dojechaniu do Bridlington zameldowalem sie w zarezerwowanym wczesniej b&b rozpakowalem, wzialem odswierzajacy prysznic i wyruszylem w miasto. Nie jest za duze wiec znalazlem Tesco i zrobilem odpowiednie zakupy na nastepny dzien. W miedzyczasie dowiedzialem sie ze moj Piast awansowal do ekstraklasy dzieki zwyciestwu w ostatniej kolejce i niesamowitemu zbiegowi okolicznosci w inncyh meczach. Potem jeszcze w TV ogladnalem skroty z meczu Hull - Bristol i grzecznie udalem sie w objecia Morfeusza...
A tutaj ta gorka
gdzies w scenic route...
Bridlington ----->>>>> widok z pokoju na morze :)
Dzien 24 maja 2008 roku na dlugo zapadnie w mej pamieci. A mianowicie:
- pierwszy raz w 63-letniej historii Piast awansowal do ekstraklasy - jupi!!!
- pierwszy raz w 104-letniej historii Hull awansowalo do Premiership
- pierwszy raz wybralem sie na wycieczke rowerowa, wielodniowa
- pierwszy raz jechalem z przyczepka
- pierwszy raz odwiedzilem Bridlington :)
Byc moze zastanawiacie sie co na tej liscie robi Hull... Otoz wyjasniam. Zwyciestwo Hull w meczu rozegranym z Bristol na stadionie Wembley dnia 24.05.08 przy 86tys widowni zapewnil weteran a jednoczesnie wychowanek klubu i legenda Hull - Dean Windass. Otoz gral on przez pewien czas w klubie Bradford City i mialem przyjemnosc ogladac go w az dwoch meczach. Jest typem boiskowego twardziela i na takiego rowniez wyglada.
A teraz do rzeczy. Moja pierwsza wielodniowa wycieczka miala miejsce w dlugi majowy weekend i byla jednym z etapow przygotowan do mojej zyciowej wyprawy do Szkocji, ktora zbliza sie juz wielkimi krokami. Testowalem nie tylko przyczepke ale rowniez i wlasne mozliwosci. Mysle ze wyprawa zakonczyla sie sukcesem bo przejechalem ponad 400km w 3 dni w tym prawie 260km z przyczepka. Srednia predkosc tez niezla - okolo 21km/h. Wrocilem z wyprawy zmeczony ale zadowolony z efektow. Zwiedzilem nowe miejsca, zobaczylem nowe tereny, zrobilem niezle foty i do tego aura byla sprzyjajaca mimo deszczowych zapowiedzi.
Wyjechalem rano okolo 9.30 z Shipley by dotrzec do Yorku jakies 3h pozniej. W yorku oczywiscie przystanek na podziwianie katedry i jakichs grajkow i tancerzy. Dwoch z nich po wystepie do mnie podeszlo, jeden bardzo przygladal sie mojej przyczepce a drugi poprosil o zdjecie :) Oczywiscie sie zgodzilem i korzystajac z okazji poprosilem by zrobil tez moim aparatem (zdjecie ponizej). Po wymianie kilku zdan z tymi sympatycznymi panami udalem sie w dalsza podroz. Musze tu od razu dodac, ze bardzo pomocnym w trakcie calej wyprawy byl moj GPS ktory kierowal mnie dokladnie do celu co zaoszczedzilo mi wiele czasu w poszukiwaniu wlasciwych drog :)
Kilkanascie km za Yorkiem trafilem na niesamowita gorke i to byl przedsmak tego co bedzie mnie czekac w Szkocji. Stopien nachylenia to minimum 20% i w pewnym momencie musialem zejsc z roweru i popchnac go troche w gore, holowanie przyczepki pod taka gorke wymaga konskiej energii :) Gorke ta juz widzialem z daleka i jest uwidoczniona na zdjeciu. Po wjechaniu na nia mialem juz z gorki ;) az do samego morza. Po drodze zmienilem troche trase, skrecilem z glownej drogi w scenic route i przejezdzalem przez fajne tereny, lasy, pola. Zdjecia oczywiscie tez robilem.
Po dojechaniu do Bridlington zameldowalem sie w zarezerwowanym wczesniej b&b rozpakowalem, wzialem odswierzajacy prysznic i wyruszylem w miasto. Nie jest za duze wiec znalazlem Tesco i zrobilem odpowiednie zakupy na nastepny dzien. W miedzyczasie dowiedzialem sie ze moj Piast awansowal do ekstraklasy dzieki zwyciestwu w ostatniej kolejce i niesamowitemu zbiegowi okolicznosci w inncyh meczach. Potem jeszcze w TV ogladnalem skroty z meczu Hull - Bristol i grzecznie udalem sie w objecia Morfeusza...
A tutaj ta gorka
gdzies w scenic route...
Bridlington ----->>>>> widok z pokoju na morze :)
Shipley - Keighley - Kilnsey
Sobota, 10 maja 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 128.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:07 | km/h: | 21.07 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Shipley - Keighley - Kilnsey - Kettlewell - Grassington - Greenhow Hill - Pateley Bridge - Ripley - Otley - Guiseley - Shipley
Wycieczka do Yorkshire Dales. Uwielbiam wprost te tereny, szkoda tylko ze, aby sie tam dostac trzeba jechac ode mnie 30km wsrod smokow, ktore nieraz mijaja mnie z predkoscia duzo wieksza niz 200km/h :/. Jednak widoki, natura, zapach wiosny, spokojne miasteczka wtopione w Park Krajobrazowy Yorkshire Dales w pelni wynagradzaja wszelkie niedogodnisci. Dzisiaj zabralem na wyprawe moj sprzet foto i efekty mozna ogladac ponizej. Jak widac nie dawalem dzis spokoju owieczkom, ktorych normalnie zatrzesienie - wyroslo to jak grzyby po deszczu. Jedno ze "stad" bylo tak obfite i nabite, ze na 1m2 bylo chyba wiecej owieczek niz ludzi w promieniu 20 km :) A tak glosno beczaly ze az nakrecilem filmik o nich, probuje wrzucic go na utube, ale na razie nie wychodzi, jak sie uda to podam linka :)
Oto ten link: http://www.youtube.com/watch?v=ZlLZWqJyRHw
A ponizej jak zwykle statystyki. Pogoda na trasie wymarzona, cieplo, troche pochmurnie ale i tak sie zjaralem. Pedalowalo mi sie dzisiaj jednak ciezko, mialem trudny podjazd, potem kolejne i troche sie zmachalem. Do tego nic nie jadlem a picie skonczylo sie na 80km. Pech chcial ze zapomnialem wziac ze soba gotowki no i ostatnie km trzaskalem z wywalonym jezorem ;)
Na chwile obecna formy brak :( Mam nadzieje ze to chwilowe przemeczenie :/
Suma przewyzszen ponad 3km jednak zrobila swoje a kalorii stracilem 6241 :)
Predkosc max troche sfiksowala, w rzeczywistosci bylo 61.2
Pierwsze ofiary...
Ponizej wtopione w Krajobrazowy Park Yorkshire Dales miasteczko Kettlewell
Rzeka Wharfe w Yorkshire Dales i troche natury
A to wspomniane wczesniej "stado" a w zasadzie jego skromna czesc
Greenhow Hill
Wycieczka do Yorkshire Dales. Uwielbiam wprost te tereny, szkoda tylko ze, aby sie tam dostac trzeba jechac ode mnie 30km wsrod smokow, ktore nieraz mijaja mnie z predkoscia duzo wieksza niz 200km/h :/. Jednak widoki, natura, zapach wiosny, spokojne miasteczka wtopione w Park Krajobrazowy Yorkshire Dales w pelni wynagradzaja wszelkie niedogodnisci. Dzisiaj zabralem na wyprawe moj sprzet foto i efekty mozna ogladac ponizej. Jak widac nie dawalem dzis spokoju owieczkom, ktorych normalnie zatrzesienie - wyroslo to jak grzyby po deszczu. Jedno ze "stad" bylo tak obfite i nabite, ze na 1m2 bylo chyba wiecej owieczek niz ludzi w promieniu 20 km :) A tak glosno beczaly ze az nakrecilem filmik o nich, probuje wrzucic go na utube, ale na razie nie wychodzi, jak sie uda to podam linka :)
Oto ten link: http://www.youtube.com/watch?v=ZlLZWqJyRHw
A ponizej jak zwykle statystyki. Pogoda na trasie wymarzona, cieplo, troche pochmurnie ale i tak sie zjaralem. Pedalowalo mi sie dzisiaj jednak ciezko, mialem trudny podjazd, potem kolejne i troche sie zmachalem. Do tego nic nie jadlem a picie skonczylo sie na 80km. Pech chcial ze zapomnialem wziac ze soba gotowki no i ostatnie km trzaskalem z wywalonym jezorem ;)
Na chwile obecna formy brak :( Mam nadzieje ze to chwilowe przemeczenie :/
Suma przewyzszen ponad 3km jednak zrobila swoje a kalorii stracilem 6241 :)
Predkosc max troche sfiksowala, w rzeczywistosci bylo 61.2
Pierwsze ofiary...
Ponizej wtopione w Krajobrazowy Park Yorkshire Dales miasteczko Kettlewell
Rzeka Wharfe w Yorkshire Dales i troche natury
A to wspomniane wczesniej "stado" a w zasadzie jego skromna czesc
Greenhow Hill
Shipley - York - Shipley
Sobota, 3 maja 2008Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 113.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:40 | km/h: | 24.31 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Shipley - York - Shipley
Tak jak planowalem wybralem sie do Yorku. W sumie nie pchalem sie do centrum bo pewnie zawalone turystami, tylko na przedmiesciach zawrocilem i pojechalem inna droga. Pogoda dzisiaj prawie idealna, moglo byc ze 2-3 stopnie cieplej i mniejszy wiatr, ale generalnie w tym roku to byl najcieplejszy dzien. Sloneczko przygrzewalo cala droge, do tego nie za goraco i schladzajacy wiaterek. Taka aura moglaby sie utzrymywac caly rok - nie mialbym nic przeciwko temu ;)
W nogach czulem wczorajsze podjazdy jednak trasa w miare plaska wiec jechalo mi sie dobrze. Wykrecilem niezla jak na mnie srednia, wiec jestem zadowolony z wycieczki. Musze chyba jednak zmienic trase, bo te smoki czasem jezdza ile im fabryka dala i czasem zdaze go uslyszec i ledwo zobaczyc :/
Ten wykres moze wprowadzic troche w blad, trasa nie byla az tak gorzysta jak by sie wydawalo ;)
I kilka fotek z trasy. Wiosna pelna geba, az czlowiekowi z roweru nie chce sie schodzic :)
Tak jak planowalem wybralem sie do Yorku. W sumie nie pchalem sie do centrum bo pewnie zawalone turystami, tylko na przedmiesciach zawrocilem i pojechalem inna droga. Pogoda dzisiaj prawie idealna, moglo byc ze 2-3 stopnie cieplej i mniejszy wiatr, ale generalnie w tym roku to byl najcieplejszy dzien. Sloneczko przygrzewalo cala droge, do tego nie za goraco i schladzajacy wiaterek. Taka aura moglaby sie utzrymywac caly rok - nie mialbym nic przeciwko temu ;)
W nogach czulem wczorajsze podjazdy jednak trasa w miare plaska wiec jechalo mi sie dobrze. Wykrecilem niezla jak na mnie srednia, wiec jestem zadowolony z wycieczki. Musze chyba jednak zmienic trase, bo te smoki czasem jezdza ile im fabryka dala i czasem zdaze go uslyszec i ledwo zobaczyc :/
Ten wykres moze wprowadzic troche w blad, trasa nie byla az tak gorzysta jak by sie wydawalo ;)
I kilka fotek z trasy. Wiosna pelna geba, az czlowiekowi z roweru nie chce sie schodzic :)