Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2012
Dystans całkowity: | 640.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 26:09 |
Średnia prędkość: | 23.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2537 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (75 %) |
Suma kalorii: | 5022 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 106.73 km i 6h 32m |
Więcej statystyk |
G. Św. Anny
Niedziela, 27 maja 2012Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 112.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:34 | km/h: | 24.70 |
Pr. maks.: | 51.70 | Temperatura: | HRmax: | 186( 94%) | HRavg | 148( 75%) | |
Kalorie: | 5022kcal | Podjazdy: | 534m | Rower: | Champion |
Szybki wypad na G. Sw. Anny, a po nim emocje na stadionie Piasta i upragniony awans mojej druzyny :)
Plawniowice - dzialka - Trachy - Nieborowice
Sobota, 26 maja 2012Kategoria 3) 100 - 150
Km: | 100.71 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:10 | km/h: | 24.17 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 400m | Rower: | Champion |
Trasa podzielona na dwa etapy - na dzialke i z dzialki
Działka
Niedziela, 20 maja 2012
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Champion |
Krnov
Sobota, 19 maja 2012Kategoria 5) 200 < ...
Km: | 228.76 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 10:13 | km/h: | 22.39 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 895m | Rower: | Champion |
Gliwice - Kędzierzyn-Kożle - Głubczyce - Krnov - Prudnik - Głogówek - Krapkowice - Gogolin - Strzelce Opolskie - Toszek - Pyskowice - Gliwice
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej spadkiem temperatury ponownie udałem się za granicę czyli do Czech. Miasteczko Krnov jest tak atrakcyjne w porównaniu z polskimi wiochami, że będzie to chyba częsty cel moich wycieczek. Tym razem po dojechaniu do Krnov udalem się drogą na północ w kierunku Prudnika. Nigdy jeszcze tam nie byłem więc uznałem, że będzie to ciekawe rozwiązanie. Drogi czeskie są w znacznie lepszym stanie od polskich więc jazda po nich to sama przyjemność. Niestety jakość polskich dróg przypomina raczej dziurawy ser szwajcarski zamiast solidnej nawierzchni. Wyjątkiem jest jedynie odcinek drogi od granicy do Prudnika a nastpenie do Głogówka.
W trakcie jazdy miałem tylko nieco ponad godzinę przerwy co poniekąd muszę uznać za dobry wynik, gdyż przeważnie przeznaczam więcej czasu na odpoczynek.
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej spadkiem temperatury ponownie udałem się za granicę czyli do Czech. Miasteczko Krnov jest tak atrakcyjne w porównaniu z polskimi wiochami, że będzie to chyba częsty cel moich wycieczek. Tym razem po dojechaniu do Krnov udalem się drogą na północ w kierunku Prudnika. Nigdy jeszcze tam nie byłem więc uznałem, że będzie to ciekawe rozwiązanie. Drogi czeskie są w znacznie lepszym stanie od polskich więc jazda po nich to sama przyjemność. Niestety jakość polskich dróg przypomina raczej dziurawy ser szwajcarski zamiast solidnej nawierzchni. Wyjątkiem jest jedynie odcinek drogi od granicy do Prudnika a nastpenie do Głogówka.
W trakcie jazdy miałem tylko nieco ponad godzinę przerwy co poniekąd muszę uznać za dobry wynik, gdyż przeważnie przeznaczam więcej czasu na odpoczynek.
Krapkowice, Gogolin, 2012.05.06
Niedziela, 6 maja 2012Kategoria 4) 150 - 200
Km: | 168.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:12 | km/h: | 23.35 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 708m | Rower: | Champion |
Trasa: Gliwice - Kedzierzyn Kozle - Glogowek - Krapkowice - Gogolin - Strzelce Opolskie - Toszek - Pyskowice - Gliwice
Tradycyjnie w weekend postanowilem troszke popedalowac. W planie mialem wycieczke do Czech a dokladniej do miasteczka Krnov, ale po drodze plany ulegly zmianie. Po pierwsze, troszke glowa mnie bolala po wczorajszych 3 browarach, po drugie - ciemne chmury gromadzily sie na horyzoncie, a po trzecie - postanowilem wrocic wczesniej by ogladnac mecze ostatniej kolejki E-klasy.
Tak wiec wycieczke do Krnova musze przelozyc co najmniej o tydzien.
Po drodze mialem kilka sytuacji. Po pierwsze to wpadlem raz w niezla dziure, az widelki wydaly z siebie glosny jek, po drugie - w okolicy G. Sw. Anny doczepilem sie do jednego kolarza, po jakims czasie dal znak reka ze skreca w prawo, w tym czasie inny kolarz akurat wyjezdzal z tej ulicy i myslal ze skrecamy obaj podczas gdy ja jechalem dalej prosto. No i niewiele brakowalo a stuknelibysmy sie niezle ale zdazylem go wyminac. Krzyknalem tylko "uwazaj" i pojechalem dalej. Kolejna ciekawostka byla wspolna jazda od Toszka do Pyskowic z pewnym rowerzysta z Rudy Sl., ktory przygotowuje sie do pol-triathlonu w Suszu. Namawial mnie bym tez wzial udzial kiedys, ale u mnie z bieganiem to cieniutko.
No i jeszcze jedna niemila sprawa: pierwszy raz zdarzylo mi sie aby samochod mnie mijajacy przejechal tak blisko, ze poczulem lusterko na swojej nodze. Na szczescie nie bolalo, ale w szoku bylem dlugo.
Tradycyjnie w weekend postanowilem troszke popedalowac. W planie mialem wycieczke do Czech a dokladniej do miasteczka Krnov, ale po drodze plany ulegly zmianie. Po pierwsze, troszke glowa mnie bolala po wczorajszych 3 browarach, po drugie - ciemne chmury gromadzily sie na horyzoncie, a po trzecie - postanowilem wrocic wczesniej by ogladnac mecze ostatniej kolejki E-klasy.
Tak wiec wycieczke do Krnova musze przelozyc co najmniej o tydzien.
Po drodze mialem kilka sytuacji. Po pierwsze to wpadlem raz w niezla dziure, az widelki wydaly z siebie glosny jek, po drugie - w okolicy G. Sw. Anny doczepilem sie do jednego kolarza, po jakims czasie dal znak reka ze skreca w prawo, w tym czasie inny kolarz akurat wyjezdzal z tej ulicy i myslal ze skrecamy obaj podczas gdy ja jechalem dalej prosto. No i niewiele brakowalo a stuknelibysmy sie niezle ale zdazylem go wyminac. Krzyknalem tylko "uwazaj" i pojechalem dalej. Kolejna ciekawostka byla wspolna jazda od Toszka do Pyskowic z pewnym rowerzysta z Rudy Sl., ktory przygotowuje sie do pol-triathlonu w Suszu. Namawial mnie bym tez wzial udzial kiedys, ale u mnie z bieganiem to cieniutko.
No i jeszcze jedna niemila sprawa: pierwszy raz zdarzylo mi sie aby samochod mnie mijajacy przejechal tak blisko, ze poczulem lusterko na swojej nodze. Na szczescie nie bolalo, ale w szoku bylem dlugo.