Bridlington - Flamborough - Bempton
Niedziela, 25 maja 2008Kategoria 4) 150 - 200
Km: | 151.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Bridlington - Flamborough - Bempton - Reighton Gap - Filey - Scarborough - Robin Hood's Bay - Scarborough - Bridlington
Pobudka o godz. 8.00, nastepnie sniadanko przygotowane przez gospodarzy czyli full English breakfast (2 kielbaski, fasolka, tosty, jajko na miekko, boczek i smazony pomidor, czyli niezbyt smacznie ale za to kalorycznie). Po sniadaniu przygotowanie do wycieczki, ustawienie planu podrozy w GPS, zaopatrzenie w banany, winogrona, mandarynki, snickersy i 2.5 litra napojow. Plan byl taki by przemieszczac sie wzdluz wybrzeza na polnoc az do Whitby zagladajac po drodze do wszystkich ciekawszych zatoczek. Jak sie okazalo do Whitby jednak nie dojechalem, ale niewiele zabraklo. Za duzo postojow po drodze i czasu troche zabraklo.
Pierwszy etap wycieczki to Flamborough czyli bardzo malowniczy polwysep na polnocny wschod od Bridlington. Tak pieknych klifow jak tam to w zyciu nie widzialem (no moze poza Beachy Head niedaleko Eastbourne na poludniu Anglii). Chwile potem widzialem chyba jeszcze piekniejsze klify w Bempton. Miesci sie tam park krajobrazowy a klify robia imponujace wrazenie. Mam nadzieje ze widac to na zdjeciach, chociaz nie oddadza one tego co w rzeczywistosci. Tam mi zeszlo troche czasu bo klifow bylo duzo a ja zawsze chce zobaczyc jak najwiecej, taka juz moja natura podroznika :D
Nastepny etap to kolejna zatoczka Reighton Gap. Co mnie zaskoczylo to piekny camping, takiego duzego tez w zyciu nie widzialem chociaz potem okazalo sie ze widzialem jeszcze wiekszy. Kilka fotek, powrot do glownej trasy i dalsza jazda. Chwile potem natknalem sie wlasnie na ten wiekszy camping. Polozony tuz nad morzem ogromny kompleks wypoczynkowy z setkami kampingow i z ogromnym placem zabaw dla dzieci. Male miasteczko cempingowe z rozbudowana siecia drog, alei, sciezek i placow rozrywki. Troche za dlugo tam marudzilem i potem czasu na Whitby zabraklo, ale moze nastepnym razem sie uda.
Kolejny cel to Filey, potem Scarborough gdzie tlumy turystow byly takie ze ledwo przejechalem przez centrum. Piekna pogoda dopisywala aczkolwiek strasznie wialo i jak sie pozniej okazalo spalilem sie na nogach, rekach i nosie.
Ze Scarborough dalej na polnoc w kierunku Robin Hood's Bay. Wjechalem w park krajobrazowy gdzie glowna i jedyna atrakcja sa wrzosowiska, nawet ciekawy widok. Przed Robin Hood's Bay mialem dosyc lagodny podjazd natomiast ostry zjazd - nachylenie 25%. Po zjezdzie i chwilowym odpoczynku stwierdzilem ze juz za pozno na Whitby. Mialem juz w tym momencie 90km w nogach i wolalem za bardzo nie kombinowac.
Robin Hood's Bay jest wielka atrakcja turystyczna z pieknym miasteczkiem wbudowanym w klify. Kiedys byla to osada rybacka, teraz oczywiscie zyje z turystow. Ciekawostka jest zjazd glowna droga az nad samo morze. Nachylenie wynosi az 30% i nie odwazylem sie tam zjechac bo potem pewnie bym nie wjechal, a jeszcze czekala mnie wspinaczka pod gorke z ktorej zjezdzalem niedawno. Jako ze czas mnie juz gonil wsiadlem na rower i ruszylem w podroz powrotna. Gorka byla duzym wyzwaniem wiec w polowie musialem sie zatrzymac i odpoczac. Musze tez dodac, ze akurat trafilem na mgle ktora nie nastrajala mnie optymistycznie, ale jakos dalem rade. Potem juz powrot do Bridlington bez wiekszych postojow. W sumie przejechalem okolo 151 km, niestety GPS wlaczylem po okolo 6km od rozpoczecia podrozy wiec na wykresie jest troche mniej niz w rzeczywistosci.
A teraz zdjecia:
Bridlington:
Flamborough
Bempton Cliffs:
gdzies w trasie...
Primrose Valley - Camping:
inny camping:
Scarborough:
North Yorkshire
ponownie Scarborough, tym razem spowite mgla
Pobudka o godz. 8.00, nastepnie sniadanko przygotowane przez gospodarzy czyli full English breakfast (2 kielbaski, fasolka, tosty, jajko na miekko, boczek i smazony pomidor, czyli niezbyt smacznie ale za to kalorycznie). Po sniadaniu przygotowanie do wycieczki, ustawienie planu podrozy w GPS, zaopatrzenie w banany, winogrona, mandarynki, snickersy i 2.5 litra napojow. Plan byl taki by przemieszczac sie wzdluz wybrzeza na polnoc az do Whitby zagladajac po drodze do wszystkich ciekawszych zatoczek. Jak sie okazalo do Whitby jednak nie dojechalem, ale niewiele zabraklo. Za duzo postojow po drodze i czasu troche zabraklo.
Pierwszy etap wycieczki to Flamborough czyli bardzo malowniczy polwysep na polnocny wschod od Bridlington. Tak pieknych klifow jak tam to w zyciu nie widzialem (no moze poza Beachy Head niedaleko Eastbourne na poludniu Anglii). Chwile potem widzialem chyba jeszcze piekniejsze klify w Bempton. Miesci sie tam park krajobrazowy a klify robia imponujace wrazenie. Mam nadzieje ze widac to na zdjeciach, chociaz nie oddadza one tego co w rzeczywistosci. Tam mi zeszlo troche czasu bo klifow bylo duzo a ja zawsze chce zobaczyc jak najwiecej, taka juz moja natura podroznika :D
Nastepny etap to kolejna zatoczka Reighton Gap. Co mnie zaskoczylo to piekny camping, takiego duzego tez w zyciu nie widzialem chociaz potem okazalo sie ze widzialem jeszcze wiekszy. Kilka fotek, powrot do glownej trasy i dalsza jazda. Chwile potem natknalem sie wlasnie na ten wiekszy camping. Polozony tuz nad morzem ogromny kompleks wypoczynkowy z setkami kampingow i z ogromnym placem zabaw dla dzieci. Male miasteczko cempingowe z rozbudowana siecia drog, alei, sciezek i placow rozrywki. Troche za dlugo tam marudzilem i potem czasu na Whitby zabraklo, ale moze nastepnym razem sie uda.
Kolejny cel to Filey, potem Scarborough gdzie tlumy turystow byly takie ze ledwo przejechalem przez centrum. Piekna pogoda dopisywala aczkolwiek strasznie wialo i jak sie pozniej okazalo spalilem sie na nogach, rekach i nosie.
Ze Scarborough dalej na polnoc w kierunku Robin Hood's Bay. Wjechalem w park krajobrazowy gdzie glowna i jedyna atrakcja sa wrzosowiska, nawet ciekawy widok. Przed Robin Hood's Bay mialem dosyc lagodny podjazd natomiast ostry zjazd - nachylenie 25%. Po zjezdzie i chwilowym odpoczynku stwierdzilem ze juz za pozno na Whitby. Mialem juz w tym momencie 90km w nogach i wolalem za bardzo nie kombinowac.
Robin Hood's Bay jest wielka atrakcja turystyczna z pieknym miasteczkiem wbudowanym w klify. Kiedys byla to osada rybacka, teraz oczywiscie zyje z turystow. Ciekawostka jest zjazd glowna droga az nad samo morze. Nachylenie wynosi az 30% i nie odwazylem sie tam zjechac bo potem pewnie bym nie wjechal, a jeszcze czekala mnie wspinaczka pod gorke z ktorej zjezdzalem niedawno. Jako ze czas mnie juz gonil wsiadlem na rower i ruszylem w podroz powrotna. Gorka byla duzym wyzwaniem wiec w polowie musialem sie zatrzymac i odpoczac. Musze tez dodac, ze akurat trafilem na mgle ktora nie nastrajala mnie optymistycznie, ale jakos dalem rade. Potem juz powrot do Bridlington bez wiekszych postojow. W sumie przejechalem okolo 151 km, niestety GPS wlaczylem po okolo 6km od rozpoczecia podrozy wiec na wykresie jest troche mniej niz w rzeczywistosci.
A teraz zdjecia:
Bridlington:
Flamborough
Bempton Cliffs:
gdzies w trasie...
Primrose Valley - Camping:
inny camping:
Scarborough:
North Yorkshire
ponownie Scarborough, tym razem spowite mgla
komentarze
Przepiękne krajobrazy ! Te klify, te drogi, ahh cudne okolice !
Dystans także do pozazdroszczenia :)
Gratulacje takich wycieczek ;)
Pozdrawiam vanhelsing - 20:55 środa, 28 maja 2008 | linkuj
Komentuj
Dystans także do pozazdroszczenia :)
Gratulacje takich wycieczek ;)
Pozdrawiam vanhelsing - 20:55 środa, 28 maja 2008 | linkuj