Yorkshire Dales - Hawes
Piątek, 2 października 2009
Km: | 206.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Apollo |
Shipley - Keighley - Kilnsey - Kettlewell - Hawes - Askrigg - Aysgarth - Leyburn - Bedale - Ripon - Harrogate - Otley - Shipley
Korzystajac z wolnego dnia w pracy wybralem sie dzis w ramach treningu przed kolejna wyprawa (po gorkach francuskich i szwajcarskich) do Yorkshire Dales. Wyjechalem okolo 9.00 i od samego poczatku wycieczki towarzyszyla mi typowa angielska mzawka, ktora z przerwami towarzyszyla mi do samego konca. Jak zwykle tempo wycieczkowe, musialem umiejetnie rozlozyc sily gdyz czekal mnie mocny podjazd i dlugi dystans. Ze wzgledu na pogode i dzien powszedni uliczki w Yorkshire Dales byly puste, za to wszedzie pelno bazantow, istne zatrzesienie - niestety takze na jezdni sporo ich sie walalo - tyle ze nie w calosci ;) Strasznie plochliwe z nich ptaki, co podjezdzalem zeby zrobic im zdjecie - od razu uciekaly. Nie wiem wiec czemmu tyle tej padliny na drogach lezy, chyba czasem po prostu uciekaja w zla strone ;)
Przy podjezdzie na Fleet Moss mialem problemy z przerzutkami, musialem sie zatrzymac i chwile prowadzic rower pod gorke. W pewnym momencie podjechal samochd i starsze malzenstwo po upewnieniu sie ze wszystko OK ze mna, pojechalo dalej. Jednak na samym szczycie mimo slabej widocznosci zatrzymali sie na punkcie widokowym. Zastanawiajac sie czy rzeczywiscie chcieli roskoszowac sie niewidocznymi krajobrazami czy zatrzymali sie by sprawdzic czy dojade, pomachalem im i pojechalem dalej. Caly czas mzylo, ale nie bylo zimno wiec jakos przetrwalem. Potem po dojechaniu do serca Yorkshire Dales czyli do Hawes troche sie rozpogodzilo i od tego momentu mzawka towarzyszyla mi raczej sporadycznie. Po wyjezdzie z Hawes odwiedzilem mala miejscowosc Askrigg a nastepnie Aysgarth slynne na cala Anglie z wodospadow. Kolejne miasteczka to Leyburn, Bedale, Ripon, Ripley, Harrogate, Otley i powrot do Shipley. Trasa wymagajaca i trudna co w polaczeniu z nienajlepszymi warunkami sprawilo ze ostatnie km to juz czlapanie, totalnie opadlem z sil, ale jakos dojechalem. Nie mam formy jeszcze (albo juz)na takie odleglosci, ale za dwa tygodnie powinno byc troche lepiej, tak mysle :)
Niestety zapomnialem podladowac baterie w GPS i rozladowal sie jakies 70 km od celu, a moj stacjonarny licznik rowniez zaszwankowal stad odleglosc jest przypuszczalna, ale nie powinna za wiele odbiegac od faktycznej. Miedzy Bedale a Ripon troche pobladzilem i w efekcie "nadrobilem" kilkanascie km.
Ponizej kilka zdjec w tym mojej facjaty ;)
Korzystajac z wolnego dnia w pracy wybralem sie dzis w ramach treningu przed kolejna wyprawa (po gorkach francuskich i szwajcarskich) do Yorkshire Dales. Wyjechalem okolo 9.00 i od samego poczatku wycieczki towarzyszyla mi typowa angielska mzawka, ktora z przerwami towarzyszyla mi do samego konca. Jak zwykle tempo wycieczkowe, musialem umiejetnie rozlozyc sily gdyz czekal mnie mocny podjazd i dlugi dystans. Ze wzgledu na pogode i dzien powszedni uliczki w Yorkshire Dales byly puste, za to wszedzie pelno bazantow, istne zatrzesienie - niestety takze na jezdni sporo ich sie walalo - tyle ze nie w calosci ;) Strasznie plochliwe z nich ptaki, co podjezdzalem zeby zrobic im zdjecie - od razu uciekaly. Nie wiem wiec czemmu tyle tej padliny na drogach lezy, chyba czasem po prostu uciekaja w zla strone ;)
Przy podjezdzie na Fleet Moss mialem problemy z przerzutkami, musialem sie zatrzymac i chwile prowadzic rower pod gorke. W pewnym momencie podjechal samochd i starsze malzenstwo po upewnieniu sie ze wszystko OK ze mna, pojechalo dalej. Jednak na samym szczycie mimo slabej widocznosci zatrzymali sie na punkcie widokowym. Zastanawiajac sie czy rzeczywiscie chcieli roskoszowac sie niewidocznymi krajobrazami czy zatrzymali sie by sprawdzic czy dojade, pomachalem im i pojechalem dalej. Caly czas mzylo, ale nie bylo zimno wiec jakos przetrwalem. Potem po dojechaniu do serca Yorkshire Dales czyli do Hawes troche sie rozpogodzilo i od tego momentu mzawka towarzyszyla mi raczej sporadycznie. Po wyjezdzie z Hawes odwiedzilem mala miejscowosc Askrigg a nastepnie Aysgarth slynne na cala Anglie z wodospadow. Kolejne miasteczka to Leyburn, Bedale, Ripon, Ripley, Harrogate, Otley i powrot do Shipley. Trasa wymagajaca i trudna co w polaczeniu z nienajlepszymi warunkami sprawilo ze ostatnie km to juz czlapanie, totalnie opadlem z sil, ale jakos dojechalem. Nie mam formy jeszcze (albo juz)na takie odleglosci, ale za dwa tygodnie powinno byc troche lepiej, tak mysle :)
Niestety zapomnialem podladowac baterie w GPS i rozladowal sie jakies 70 km od celu, a moj stacjonarny licznik rowniez zaszwankowal stad odleglosc jest przypuszczalna, ale nie powinna za wiele odbiegac od faktycznej. Miedzy Bedale a Ripon troche pobladzilem i w efekcie "nadrobilem" kilkanascie km.
Ponizej kilka zdjec w tym mojej facjaty ;)
Somewhere in Yorkshire Dales© Krisstof
Beautiful Yorkshire Dales© Krisstof
It's me :)© Krisstof
Fleet Moss in Yorkshire Dales© Krisstof
On the road© Krisstof
komentarze
Dokładnie, jak marzenie. Te drogi wyglądają jakby były stworzone dla rowerzystów! Jednym słowem cudownie, mam nadzieję że kiedyś będę mógł tam pojeździć.
mofo - 21:30 sobota, 3 października 2009 | linkuj
Drogi wyglądają jakby za często ruch się na nich nie odbywał :)
Platon - 16:51 sobota, 3 października 2009 | linkuj
Fajna wycieczka, szkoda że ja nie miałem roweru w Anglii tamtejsze tereny są piękne, a drogi nawet na wsi w stanie bardzo dobrym.
Mefir - 09:58 sobota, 3 października 2009 | linkuj
Niesamowite wrażenie robi taka pusta droga prowadząca gdzieś w mglistą dal...
niradhara - 07:45 sobota, 3 października 2009 | linkuj
Komentuj