Shipley - York - Bridlington
Niedziela, 21 września 2008Kategoria 5) 200 < ...
Km: | 253.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 11:47 | km/h: | 21.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Shipley - York - Bridlington - York - Shipley
Postanowilem dzis wybrac sie nad morze a dokladniej do Bridlinton. Jest to urocza miescina polozona nad Morzem Polnocnym. Kiedys zrobilem sobie 3dniowa wycieczke do Bridlington, Scarborough i Robin Hood's Bay (opis w majowym archiwum) zas tym razem wymyslilem sobie, ze wystarczy mi jeden dzien na dojechanie i powrot. Jak pomyslalem tak zrobilem. Prognoza pogody byla bardzo optymistyczna, ale niestety na tym sie zakonczylo. Wyjechalem o godz. 7.20, bylo strasznie zimno (9 stopni C) i przez 2h mialem skostniale palce. Slonce budzilo sie ze snu i rzeczywiscie zapowiadal sie piekny dzien. Niestety im dalej na wschod tym wiecej chmur, na szczescie nie bylo zimno i nie padalo wiec jakos dalem rade. Do Bridlington zawitalem przed godzina 14.00 a na liczniku bylo wtedy 125km. Nie bylo zbyt wiele czasu na zwiedzanie dlatego zakupilem w Tesco niezbedne do przetrwania produkty, zrobilem kilka fotek nad morzem i musialem wracac. W domu zameldowalem sie okolo godz. 22.00. Tuz za York padly baterie w GPS i nie mam dokladnych danych z wycieczki. Jak zwykle musialem polegac na niezawodnym liczniku stacjonarnym.
Tak przebiegala trasa:
A ponizej kilka zdjec:
York: - jeszcze bezchmurnie:
Bridlington i Tesco:
Zadziwiajaco wielu turystow (glownie rodzinki z dziecmi) - znacznie wiecej niz w maju
Po drodze bylo dosyc pokazne wzniesienie. Taka tabliczka byla tuz przed zjazdem
Postanowilem dzis wybrac sie nad morze a dokladniej do Bridlinton. Jest to urocza miescina polozona nad Morzem Polnocnym. Kiedys zrobilem sobie 3dniowa wycieczke do Bridlington, Scarborough i Robin Hood's Bay (opis w majowym archiwum) zas tym razem wymyslilem sobie, ze wystarczy mi jeden dzien na dojechanie i powrot. Jak pomyslalem tak zrobilem. Prognoza pogody byla bardzo optymistyczna, ale niestety na tym sie zakonczylo. Wyjechalem o godz. 7.20, bylo strasznie zimno (9 stopni C) i przez 2h mialem skostniale palce. Slonce budzilo sie ze snu i rzeczywiscie zapowiadal sie piekny dzien. Niestety im dalej na wschod tym wiecej chmur, na szczescie nie bylo zimno i nie padalo wiec jakos dalem rade. Do Bridlington zawitalem przed godzina 14.00 a na liczniku bylo wtedy 125km. Nie bylo zbyt wiele czasu na zwiedzanie dlatego zakupilem w Tesco niezbedne do przetrwania produkty, zrobilem kilka fotek nad morzem i musialem wracac. W domu zameldowalem sie okolo godz. 22.00. Tuz za York padly baterie w GPS i nie mam dokladnych danych z wycieczki. Jak zwykle musialem polegac na niezawodnym liczniku stacjonarnym.
Tak przebiegala trasa:
A ponizej kilka zdjec:
York: - jeszcze bezchmurnie:
Bridlington i Tesco:
Zadziwiajaco wielu turystow (glownie rodzinki z dziecmi) - znacznie wiecej niz w maju
Po drodze bylo dosyc pokazne wzniesienie. Taka tabliczka byla tuz przed zjazdem
komentarze
Zwiedzałem Londyn w zeszłym roku i byłem zachwycony, że wszędzie są ścieżki dla rowerów, w ogóle rozwiązania połączeń ścieżek z ulicą i przejazdy to zupełnie inna bajka niż w Polsce. Zazdroszczę ;-)
shem - 10:01 wtorek, 23 września 2008 | linkuj
Ja tez czasem zagladam nad M. Polnocne, tyle tylko ze z drugiej strony. Jest wiec szansa, ze gdy nastepny koment wysle w butelce i rzuce do wody to go dostaniesz...
Pozdrawiam benasek - 18:46 poniedziałek, 22 września 2008 | linkuj
Pozdrawiam benasek - 18:46 poniedziałek, 22 września 2008 | linkuj
Fajne fotki. PS. 9 stopni to nie jest strasznie zimno ;-).Pozdro.
MARECKY - 15:16 poniedziałek, 22 września 2008 | linkuj
Niezły dystans :-)
Jak się śmiga po UK? Zapewne drogi o niebo lepsze niż w Polsce... shem - 12:56 poniedziałek, 22 września 2008 | linkuj
Komentuj
Jak się śmiga po UK? Zapewne drogi o niebo lepsze niż w Polsce... shem - 12:56 poniedziałek, 22 września 2008 | linkuj